Jaki jest świat widziany oczami współczesnych kobiet? Niektórym się zapewne wydaje, że słodki i bezpretensjonalny. Jednakże takie myślenie nie jest niczym innym, jak stereotypami, czego Ałbena Grabowska-Grzyb w swojej powieści „Coraz mniej olśnień” skutecznie dowodzi.

Dlaczego sięgnęłam po książkę Ałbeny Grabowskiej-Grzyb „Coraz mniej olśnień”?

Twórczość Ałbeny Grabowskiej-Grzyb nie była mi w ogóle znana, dopóki nie przeczytałam książki „Coraz mniej olśnień”. Dlaczego zdecydowałam się po nią sięgnąć? Przede wszystkim dlatego, że na wielu blogach przeczytałam świetne opinie na jej temat, więc chciałam się przekonać, ile w nich jest prawdy. Poza tym przyznaję, iż zaintrygowało mnie nieco egzotycznie brzmiące imię autorki. I cóż mogę powiedzieć? Niezmiernie się cieszę, że poznałam kolejną niezwykle utalentowaną pisarkę oraz jedną z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek w życiu trafiły w moje ręce. I tylko jeszcze jedna uwaga, jaka nasunęła mi się przy tej sposobności. Nie znoszę łatki „literatura kobieca”, którą ochoczo przypina się książkom pisanym przez kobiety. Proszę się zatem tym określeniem w żadnym wypadku nie sugerować – wiem, że niektórych zniechęca to do czytania, a w tym akurat przypadku naprawdę szkoda rezygnować przez coś takiego z lektury.

Kim jest autorka książki Ałbena Grabowska-Grzyb?

Ałbena Grabowska-Grzyb, rocznik 1971, jest z wykształcenia lekarzem neurologiem epileptologiem. Posiada bułgarskie korzenie – stąd jej imię oznaczające w języku bułgarskim tyle, co Kwitnąca Jabłoń. Na co dzień pracuje w Szpitalu Dziecięcym w Dziekanowie Leśnym, piastuje również stanowisko sekretarza Polskiego Towarzystwa Epileptologii. Ma na swoim koncie kilka książek, spośród których większość jest adresowana do dzieci młodszych i nieco starszych. Jak dotąd w jej literackim dorobku znajdują się dwie pozycje dla dorosłych, a mianowicie „Coraz mniej olśnień” i „Tam, gdzie urodził się Orfeusz”, przy czym ta druga jest jej powieściowym debiutem. Prywatnie matka trójki dzieci i wielbicielka teatru, filmu oraz muzyki.

O fabule książki „Coraz mniej olśnień” słów kilka

Głównymi bohaterkami książki „Coraz mniej olśnień” są trzy kobiety, których losy tylko pozornie nie są ze sobą splątane. Lena jest stylistyką pracującą w znanym magazynie mody. Marzy się jej kariera w tym fachu, ale musi zmienić plany, gdy zostaje wyrzucona z redakcji. Bardzo trudno jest jej zrezygnować z życia na dość wysokim poziomie, do którego zdołała już przywyknąć. Ucieka się zatem do różnych metod, które zapewnią jej przetrwanie. Nie jest postacią budzącą sympatię. To pozbawiona uczuć i wyrachowana egoistka. Pewnego dnia decyduje się podjąć opiekę nad niewidomą poetką Elą. Ale czy to ją zmieni?

Maria z kolei jest dziennikarką – typową hieną wyznającą zasadę „po trupach do celu”. Liczy się dla niej tylko kariera, nawet kosztem małżeństwa i wielu innych spraw. Jest znienawidzona przez otoczenie, a odstrasza w niej dosłownie wszystko – i wygląd, i sposób bycia.

Jest również i Alina, dawna przyjaciółka Marii, o której ludzie myślą, że zginęła w wypadku. Okazuje się tymczasem, że stało się zupełnie inaczej. Wcześniej była bardzo cenioną lekarką, miała też rodzinę, której szczerze nienawidziła. Wypadek stał się dla niej znakomitym pretekstem do odcięcia się od przeszłości i rozpoczęcia zupełnie nowego życia. Wie, że Maria ją poznała i że dołoży wszelakich starań, by ją znaleźć.

To tyle, co mogę Wam zdradzić w kwestii fabuły. Sami musie koniecznie dowiedzieć się, jak potoczyła się ta historia. Zapewniam, iż zakończenie będzie dla Was kompletnym zaskoczeniem.

Moja opinia na temat książki „Coraz mniej olśnień” Ałbeny Grabowskiej-Grzyb

Tym, co w pierwszej kolejności przykuło moją uwagę, jest sposób, w jaki Ałbena Grabowska-Grzyb pokazała bohaterki. Nie są one generalnie zaprezentowane w pozytywnym świetle. Autorka skupiła się na mrocznej części ich natury, co odbiega od pewnych standardów, z którymi mamy zwykle do czynienia w literaturze. Rzeczywistość widziana z ich perspektywa nie jest kolorowa i posypana lukrem. To brutalny i wymagający świat, gdzie do głosu dochodzą najbardziej skryte pragnienia i żądze. Gdzie ludźmi kierują emocje, o których niezbyt chętnie mówi się głośno. Gdzie kobiety każdego dnia stają w obliczu trudnych wyzwań i konieczności podejmowania niełatwych decyzji. I gdzie skupiają się na sobie, co nie jest dobrze postrzegane przez społeczeństwo.

Autorka posługuje się dojrzałym i szalenie plastycznym językiem, co w dużej mierze wpływa na to, że od książki ciężko się oderwać. Portrety kobiet zostały świetnie nakreślone. Bohaterki ponoszą bolesne konsekwencje podejmowanych przez siebie decyzji. Czytelnik ma sposobność przekonać się, jakie skutki pociąga za sobą kierowanie się chorymi ambicjami.

Czy warto kupić książkę „Coraz mniej olśnień”?

„Coraz mniej olśnień” to kawał solidnej literatury obyczajowej przyprawiającej o dreszcz rodem z najbardziej wytrawnych thrillerów. Powieść składa się z wielu wątków łączących się ze sobą w pewnym momencie w jedną, spójną całość skłaniającą do refleksji i zastanowienia się nad własnym życiem. Wiele w tej książce prawdy o nas samych, stąd niebywałe emocje towarzyszące lekturze. Nie ma opcji, by tak po prostu odłożyć ją na półkę i o niej zapomnieć. To jedna z tych rzeczy, które przyprawiają o czytelniczego kaca – i wierzcie mi, jest to komplement.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here