Dzieciństwo ma ogromny wpływ na całe nasze życie. W dużej mierze w tym właśnie okresie kształtuje się nasz charakter – odbywa się to wpływem wielu czynników. W związku z tym mamy różne wspomnienia, którymi bardziej lub mniej chętnie się dzielimy. Są przy tym ludzie, których opowieści słucha się dosłownie z zapartym tchem.

Dlaczego sięgnęłam po książkę Bełły-Chan Skwarskiej „Urodziłam się nad Bajkałem”?

Odkąd pamiętam zawsze lubiłam książki autobiograficzne – pisane zarówno przez znanych ludzi, jak i przez zwykłe osoby, których twarze nie królują na pierwszych stronach gazet czy w internecie. Niemniej jednak nie oznacza to wcale, że osoby te nie mają niczego ciekawego do powiedzenia – wręcz przeciwnie, niejednokrotnie ich historie są szalenie interesujące. Książka „Urodziłam się nad Bajkałem” Bełły-Chan Skwarskiej jest najlepszym tego przykładem. Zobaczyłam ją w jakiejś księgarni. Mój wzrok przykuła okładka – przyznaję, że to na tej podstawie zdecydowałam się na zakup. Nie żałuję, ponieważ dzięki temu poznałam bardzo piękną i poruszającą książkę, którą serdecznie polecam każdemu z Was.

Kim jest autorka książki Bełła-Chan Skwarska?

Bełła-Chan Skwarska, rocznik 1946, pochodzi z Buriacji, państwa nad Bajkałem. Jest absolwentką Konserwatorium Muzycznego w Nowosybirsku. W 1968 r. była uczestniczką Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”, podczas którego poznała swego przyszłego męża. W Polsce mieszka na stałe od 1973 r. Jest osobą wychowaną w dwóch kulturach – buriackiej i rosyjskiej. Jej ojciec był buddystą – to właśnie on wprowadził ją w świat buddyjskiej filozofii. Swoje wspomnienia i doświadczenia Bełła-Chan Skwarska opisała w autobiograficznej książce zatytułowanej „Urodziłam się nad Bajkałem”.

O fabule książki „Urodziłam się nad Bajkałem” słów kilka

„Urodziłam się nad Bajkałem” to wspaniała, pełna ciepła książka, która przenosi czytelnika do tajemniczego i jednocześnie niezwykłego kraju – do Buriacji, która obecnie wchodzi w skład Federacji Rosyjskiej. Jest autonomiczną republiką, która od południa graniczy z Mongolią. Takie, a nie inne położenie geograficzne sprawia, że jest to miejsce, gdzie przenikają się dwie kultury – mongolska i rosyjska.

Bełła-Chan Skwarska przedstawia obraz Buriacji z początku lat 50-tych poprzedniego stulecia. Spędziła tutaj rok – była wówczas 6-letnią dziewczynką. Niesamowicie wrażliwą, muzycznie utalentowaną i chłonącą niczym gąbka wszystko, co działo się dookoła niej. Jej ojciec był weteranem wojennym i wywodził się z zamożnej książęcej rodziny mongolskiej. W życiu córki odgrywał wówczas kluczową rolę. Udzielał jej lekcji wychowania pozostających w zgodzie z buddyjską filozofią – co ciekawe, do dnia dzisiejszego lekcje te nic a nic nie straciły na aktualności, co jedynie dowodzi tego, iż zasady te każdy jest w stanie wdrażać w praktykę. Warto przy tej sposobności nadmienić, iż ojciec bohaterki był mądrym człowiekiem. Miał chociażby świadomość tego, co z trudem przychodzi bardzo wielu rodzicom – miał w zwyczaju powtarzać, iż należy mieć baczenie na słowa kierowane do dziecka, albowiem nigdy nie wiadomo, ile rzeczywiście jest ono w stanie z nich zrozumieć.

Czytając książkę, nie sposób też nie zwrócić uwagi na postacie drugoplanowe. Nie da się ich nie lubić. Największą sympatię z mojej strony zaskarbili sobie Niania, niemalże 100-letnia Babcia oraz wuj-myśliwy. Przewijające się przez opowieść Bełły-Chan Skwarskiej osoby są bardzo ważnym jej elementem oraz jednocześnie najlepszym dowodem na to, że historię i wspomnienia zawsze budują ludzie, o czym niekiedy zdarza się nam zapominać.

Moja opinia na temat książki „Urodziłam się nad Bajkałem” Bełły-Chan Skwarskiej

„Urodziłam się nad Bajkałem” to książka napisana cudownym, nie pozbawionym humoru językiem, dzięki czemu czas poświęcony na jej lekturę upływa naprawdę nie wiadomo kiedy. To nie tylko wspomnienia z krainy, która wydaje się wręcz bajkowa. To także obraz tego, jak żyje się w istnym tyglu kulturowym – obok Mongołów, Buriatów oraz Rosjan mamy też m. in. Cyganów, wyznawców prawosławia, weteranów wojennych czy ludzi zesłanych przez reżim na Sybir. I tutaj wspomnę o tym, co strasznie mi się spodobało. Autorka wspomina, iż liczyło się nade wszystko to, jakim ktoś był człowiekiem i co sobą reprezentował – nie miało przy tym żadnego znaczenia, po której stronie barykady walczył. Szkoda, że w dzisiejszych czasach ludzie użerają się ze sobą i jeden drugiemu za wszelką cenę chce dowieść swoich racji. Ocenia się innych wedle ich wyznania, poglądów politycznych i wielu jeszcze czynników. Ale czy to nie daje fałszywego wyobrażenia o danym człowieku? Cóż, na te pytanie każdy powinien sobie sam odpowiedzieć.

Czy warto kupić książkę „Urodziłam się nad Bajkałem”?

„Urodziłam się nad Bajkałem” jest książką, którą polecam absolutnie wszystkim. To fenomena opowieść o ludziach, którzy spotkali się w wyjątkowym miejscu na świecie. Lektura daje ponadto sposobność poznania nieco bliżej buddyjskiej filozofii oraz jakże bogatych zwyczajów buriackich. Skłania również do głębokich refleksji nad własnym życiem i do pochylenia się nad wieloma związanymi z tym kwestiami dotyczących naszych korzeni, przodków oraz kultury, w której zostaliśmy wychowani. Genialna rzecz, którą warto mieć w swojej biblioteczce.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here